piątek, 28 czerwca 2019

Jojo Moyes "Kolory pawich piór"

Witajcie!


O autorce Jojo Moyes na pewno już słyszeliście, bo podobno podbija serca czytelnikom swoimi książkami. Książki takie jak "Zanim się pojawiłeś" "Kiedy odszedłeś" lub "Moje serce w dwóch światach" podbiły serca czytelnikom,a jak jest w przypadku książki "Kolory pawich piór"?  I w tym przypadku książka podbija serca,a przynajmniej moje! Przeczytajcie moją recenzję koniecznie.



Autor: Jojo Moyes 
Tytuł: Kolory pawich piór
Liczba stron: 528 
Wydawnictwo: między słowami
Data premiery: 03.07.2019r

Urodziliśmy się nie po to, żeby być doskonali, lecz prawdziwi.


Piękna, bogata i zepsuta do szpiku kości Athene zszokowała wszystkich. Uciekła od męża z domokrążcą, nie zostawiając nawet listu. Ponad trzydzieści lat później Suzanna Peacock musi zmierzyć się z mroczną legendą swojej matki. I z prawdą o sobie, która jest pilnie strzeżoną rodzinną tajemnicą.

Suzanna jest dumna jak paw, i jak paw dziwna i niedostępna. Ma wszystko, co potrzebne do szczęścia, tylko nie ma już siły udawać, że jest szczęśliwa. Jedynym miejscem, gdzie czuje się bezpieczna, jest jej mały sklepik, Pawi Zakątek. To tam pewnego dnia spotyka kogoś, kto jest równie pogubiony. I dostaje szansę, aby zacząć wszystko od początku.

Niepublikowana wcześniej w Polsce książka Jojo Moyes Kolory pawich piór, pisarki, która podbiła serca polskich czytelniczek książkami Zanim się pojawiłeś, Kiedy odszedłeś i Moje serce w dwóch światach.



Kilka różnych osób i ich inne historie, każdy jest inny ale każdy ma jakąś przeszłość. 

Na początku książki zapoznajemy się z Alejandrem położnym, który przyjmuje swój pierwszy poród ale nie taki zwykły normalny poród, tylko bardziej skomplikowany, skomplikowany uczuciowo. Alejandro postanawia zmienić miejsce pracy, wyjeżdża i zaczyna tam nowe życie. Spotyka pewne osoby,które zostają mu w pamięci,tak jak i niespodziewana tragedia,która go spotyka.

Tragedia,która się wydarzyła odciskuje swój ślad nie tylko na Alejandru ale też na Suzannie, która do tej pory wydawało się prowadziła zwykłe życie,raz wzloty raz upadki,jednak po tym wydarzeniu zmienia i ona swoje nastawienie i podejmuje decyzje,które odmieniają jej życie. Suzanna dowiaduje się wiele o swojej rodzinie, o tajemnicach strzeżonych przez rodzinę, które odmieniają jej spojrzenie na siebie. Suzanna musi zrozumieć kim jest i robi wszystko by czuć się szczęśliwa. Choć ma charakter trochę podobny do matki, a z wyglądu jest jej kopią musi odnaleźć siebie i odciąć się od życia w cieniu matki,a przynajmniej tak jej się wydawało.

Vivi i Douglas wybierają się razem na bal, jako dobrzy przyjaciele od dzieciństwa i przyjaciele rodziny,właściwie Douglas jako jej ochroniarz na prośbę jej ojca. Douglas mimo,że nie chciał za bardzo uczestniczyć w tym balu,to wcale na nim się nie nudził. Spotkał na nim osobę,która zajęła mu miejsce w sercu na bardzo bardzo długo. Choć ona od niego uciekła,bo nie potrafiła usadzić swoich uczuć w jednym miejscu,lubiła zabawę i się nie ograniczała nawet po ślubie.Ona uciekła,on się załamał,a po jakimś czasie daje o sobie znak i podrzuca mu coś co odmienia jego codzienność.

Vivi ukrywa swoją miłość do Douglasa, a gdy się dowiaduje o jego ślubie postanawia,że nigdy nie wyjdzie za mąż, że będzie czekać tylko na niego,nawet jak się nie doczeka. 
Vivi jak tylko usłyszała co się stało zbliżyła się do Douglasa i zmieniła swoje codzienne życie by mu pomóc nie oczekując niczego w zamian. Z biegiem czasu między nimi powstało coś więcej.

Postać Vivi bardzo polubiłam, okazała się dojrzałą,kochającą o cudownym charakterze osobą, która zostawia siebie na samym końcu, bo chce by wszyscy byli szczęśliwi nawet jak ona na tym cierpiała. Od początku książki bardzo kibicowałam dla Vivi, od razu da się ją polubić. To co robi dla osoby,którą kocha nie oczekując niczego w zamian,bo chce by on był szczęśliwy nawet nie patrząc na to,że musiała zrezygnować ze swojego życia,by uprościć życie komuś innemu. Nie zazdrościła i nie walczyła,tylko czekała i się w końcu doczekała.

Spodobała mi się relacja między Vivi,a Douglasem, to jak ukazane jest wszystko w książce. Postacie,które bardzo ale to bardzo polubiłam, którzy swoją postawą, dobrocią i miłością pokazali jak powinno się żyć i jakim być. Po prostu tych dwoje łączyła więź, bardzo silna i solidna.

"Kolory pawich piór" to książka o miłości i o silnej więzi.Pomiędzy tym wszystkim tajemnice rodzinne, z którymi Suzanna musiała się zmierzyć, musiała się zmierzyć też z samą sobą. 
Razem z bohaterami odkrywamy tajemnice i historie każdego z bohaterów i dowiadujemy się,że nie wszystko wygląda tak jak nam się wydaje. Razem z Suzanną odkrywamy rodzinne tajemnice i nie mogliśmy się oderwać dopóki nie dowiedzieliśmy się wszystkiego.


Autorka świetnie się spisała, genialnie ukazała całą historię i towarzyszące emocje,które odczuwało się na sobie. Bohaterzy byli autentyczni,a każda emocja im towarzysząca świetnie opisana. Nie było zbędnych słów i zbędnych opisów, wszystko wyważone, idealnie dobrane. Nic dziwnego,że autorka podbija swoimi książkami serca czytelnikom, jeżeli jej wszystkie książki są takie to w pełni zasłużone.


Książka podbiła moje serce! Musicie po prostu przeczytać tą książkę, bo gwarantuję,że nie oderwiecie się od niej dopóki nie przewrócicie ostatniej strony. Będziecie tak jak ja zachwyceni tą historią, tą książką i dumni z autorki,że stworzyła takie arcydzieło! Jestem zachwycona, książkę czytałam z zapartym tchem. Nie raz miałam szklane oczy, czasem to co się czytało było smutne, bardzo smutne,a nieraz tak bardzo miłe dla naszego serca,że aż można się wzruszyć w tym pozytywnym sensie. Książkę czytało mi się lekko i przyjemnie, cały czas książka ciekawiła i ani trochę nie nudziła. Mogłam zarywać noce, nie przeszkadzało mi to, bo książka jest tego warta.Książka nie tylko ma piękną okładkę ale i piękne wnętrze! Ta książka zapadnie Wam w pamięć.




Dziękuję bardzo za możliwość przeczytania książki !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. :)
Dziękuję za obserwacje :)
Każda obserwacja i komentarz jest dla mnie motywacją :)
Do każdego komentującego zaglądam :)